Trzy tygodnie później,
Leona Lewis została asystentką Cheryl Cole po powrocie Eleanor do szkoły. Panna Lewis ułożyła ostatnie dokumenty do segregatora i odłożyła go na półkę.
- Leona, mogę cię prosić o przysługę? - Ze swojego gabinetu wyjrzała Cheryl.
- Tak, oczywiście - odpowiedziała asystentka. - W czym mogę pomóc?
- Możesz odebrać wyniki z laboratorium? Muszę je dokładnie opisać i zanieść na policję. - Pani Cole lekko się uśmiechnęła.
- Zaraz wracam - poinformowała ją Leona, która następnie opuściła sekretariat i udała się po wyniki.
***
Deborah z samego rana wyszła do pracy. Dzisiaj była sobota i Eleanor spała dłużej niż zwykle. Wstała około dziesiątej i udała się do kuchni. Sięgnęła po szklankę i napełniła ją sokiem. Upiła kilka łyków i wyjrzała przez okno. Na dworze panowała piękna słoneczna pogoda, która bardzo rzadko występowała w Londynie. Lekko się uśmiechnęła. Ponownie wyjrzała przez okno na widok osoby kroczącej w stronę drzwi wejściowych po jej policzku spłynęła łza.
Siedmioletnia Eleanor wróciła do domu ze szkoły.Była bardzo zmęczona, po zajęciach była na nauce gry na skrzypcach. Po wejściu do środka, zamknęła za sobą drzwi. Zdjęła buty i na wieszak powiesiła kurtkę. Udała się do salonu.
- Cześć tato - odezwała się na widok pana Calder siedzącego na kanapie.
- Podejdź tutaj - zażądał. Na dźwięk jego głosu El zadrżała.
- Coś się stało? - zapytała przerażona, spoglądając na pana Calder, który w ręku trzymał gruby pasek od spodni.
- Jak mogłaś! - krzyknął i z całej siły uderzył córkę pasem po plecach. - Nie tak cię wychowaliśmy! Jesteś zwykłą nieudacznicą! - krzyczał, Eleanor zaczęła płakać. - Jeśli nie chcesz być jak inne dzieci to bądź psem! No na co czekasz! - burknął. - Właź pod stół suko i szczekaj! No na co czekasz!? - El poczuła kolejne, bardzo bolesne uderzenie paskiem. Szybko wykonała polecenie ojca i weszła pod stół.
- Szczekaj! - powtórzył pan Calder. Eleanor nie miała wyjścia, ze łzami w oczach zaczęła szczekać jak pies.
Wspomnienie znikło w chwili kiedy Eleanor usłyszała pierwsze pukanie ojca do drzwi. Nie miała zamiaru otwierać, szybko pobiegła do swojego pokoju. Sięgnęła po telefon i zadzwoniła do Seleny. Niestety jej przyjaciółka nie odbierała, podobnie jak Josh i Jade.
- O Boże. Co mam robić? - szepnęła pod nosem i zobaczyła numer Nialla. Szybko nacisnęła zieloną słuchawkę. Po trzech sygnałach usłyszała pogodny głos blondyna.
- Cześć Niall - odezwała się szybko. - Musisz mi pomóc! Bardzo cię proszę.
***
***
***
- Cześć tato - odezwała się na widok pana Calder siedzącego na kanapie.
- Podejdź tutaj - zażądał. Na dźwięk jego głosu El zadrżała.
- Coś się stało? - zapytała przerażona, spoglądając na pana Calder, który w ręku trzymał gruby pasek od spodni.
- Jak mogłaś! - krzyknął i z całej siły uderzył córkę pasem po plecach. - Nie tak cię wychowaliśmy! Jesteś zwykłą nieudacznicą! - krzyczał, Eleanor zaczęła płakać. - Jeśli nie chcesz być jak inne dzieci to bądź psem! No na co czekasz! - burknął. - Właź pod stół suko i szczekaj! No na co czekasz!? - El poczuła kolejne, bardzo bolesne uderzenie paskiem. Szybko wykonała polecenie ojca i weszła pod stół.
- Szczekaj! - powtórzył pan Calder. Eleanor nie miała wyjścia, ze łzami w oczach zaczęła szczekać jak pies.
Wspomnienie znikło w chwili kiedy Eleanor usłyszała pierwsze pukanie ojca do drzwi. Nie miała zamiaru otwierać, szybko pobiegła do swojego pokoju. Sięgnęła po telefon i zadzwoniła do Seleny. Niestety jej przyjaciółka nie odbierała, podobnie jak Josh i Jade.
- O Boże. Co mam robić? - szepnęła pod nosem i zobaczyła numer Nialla. Szybko nacisnęła zieloną słuchawkę. Po trzech sygnałach usłyszała pogodny głos blondyna.
- Cześć Niall - odezwała się szybko. - Musisz mi pomóc! Bardzo cię proszę.
***
Leona opuściła gabinet Cheryl i udała się na przerwę. Pani Cole zabrała się do pracy. Otworzyła kopertę i zaczęła czytać na głos: - ''Młoda kobieta, około szesnastego lub siedemnastoletniego roku życia. Data śmierci lato dwa tysiące jedenaście. Przyczyną śmierci było przedawkowanie narkotyków. Szczątki nie zachowały się nie naruszonym stanie, jakiś czas po śmierci zostały ponownie odkopane z nieznanych przyczyn. Wysoka blondynka, od kliku lat narkomanka. Żadnych odznak szczególnych. Na dodatek ofiara była w siódmym miesiącu życia'' - Cheryl przestała czytać. - W siódmym miesiącu ciąży/ - powtórzyła. - O Boże!
- Tak w siódmym miesiącu ciąży - usłyszała wyniosły głos George'a. Shelley wszedł do środka i zamknął za sobą drzwi. - Co za spotkanie? - uśmiechnął się triumfalnie. - Odkryłaś naszą tajemnicę? - zapytał retorycznie. - Nie chciałaś nam pomóc więc teraz zginiesz - poinformował ją i chwycił z całej siły. - Kochanie możesz działać! - krzyknął i drzwi od gabinetu otworzyły się, do środka weszła uśmiechnięta A ze strzykawką w ręku.
- Witaj Cheryl i żegnaj Cheryl - powiedziała i wbiła w szyję laborantki strzykawkę z trucizną. Ciało pani Cole zaczęło drżeć i po chwili upadła martwa na podłogę.
George szybko sięgnął po wyniki, a na ich miejsce podłożył inne. Musnął usta A i razem uśmiechnięci wybiegli z gabinetu.
***
Andrea opuściła pokój Taylor, niosąc nie zjedzone śniadanie, które przyniosła rano córce. Stan psychiczny Tay pogarszał się z każdym dniem. Dyrektor Osbourne zaproponowała państwu Swift umieszczenie córki w szpitalu zamkniętym. Andrea uznała ten pomysł za idiotyczny, ale z każdym dniem coraz więcej o nim myślała.
- I jak? - zapytał Scott siedzący przy stole w kuchni.
- Nadal bez zmian - westchnęła pani Swift. - Boję się, może powinniśmy ją wysłać do szpitala?
- Też o tym myślałem, ale to nasze dziecko - odpowiedział. - Pamiętasz jak było z Seleną. Była niewinna i przeszła tam piekło, może uda nam się pomóc Tay w jakiś inny sposób.
- Liczę na to - szepnęła i przytuliła się do męża. Cała rodzina Swift potrzebowała wtedy bliskości i zrozumienia.
***
Niall natychmiast pojawił się u Eleanor. Na jego widok El wpadła mu w ramiona. Poprosiła, by rozejrzał czy jej ojciec już sobie podszedł. Blondyn spełnił prośbę przyjaciółki i dokładnie sprawdził całą posesję. Po jakimś czasie wrócił, Eleanor zdenerwowana siedziała na kanapie.
- I co? - zapytała natychmiast na widok Horana.
- Czysto - odrzekł i usiadł obok. - Jak chcesz mogę z tobą zostać?
- A mógłbyś? - spojrzała na niego błagalnym wyrazem twarzy.
- Oczywiście - odpowiedział i objął ją ramieniem.
***
Zdenerwowany Austin wrócił do domu.Natychmiast wbiegł do swojego pokoju. Położył się na łóżku i zaczął płakać. Miał do wyboru dwie opcje: albo pomaga A, albo jego ukochany zginie. Bardzo kochał Logana, nie mógł dopuścić, by cierpiał.Sięgnął po telefon i natychmiast napisał do George'a wiadomość
To GeorgeZgadzam się. Co mam robić?- A. S.
Odłożył telefon i podszedł do lustra. Chciał już to zakończyć, zrobił tyle świństw, że czasem miał ochotę ze sobą skończyć.
- Robisz to dla miłości - szepnął i otarł spływającą łzę.
Zadzwonił jego telefon. Szybko odczytał wiadomość
From GeorgePrzesyłkę z wiadomością znajdziesz obok skrzynki na listy- G. S.
***
- Może powinnam wyjechać z mamą? -
odezwała się Selena w stronę Josha. Właśnie opuszczali osiedlowy
warzywniak. Robili dla pani Edwards co tygodniowe zakupy.
- Czyli chcesz nas zostawić? - zapytał smutny Josh.
- Oczywiście,
że nie - zapewniła go brunetka i musnęła jego usta. - Ale sądzę, że jeśli
każde z nas to znaczy: Tay, El, Geo, ja i ty wyjechali każde w inną
stronę to A powinno dać nam spokój. Nie może być w kilku miejscach na
raz. Co o tym sądzisz?
- Świetny pomysł -odpowiedział Josh. - Ale jest już trochę za późno. Nie zostało nam nic innego jak tylko stawić czoła A.
- Boję się - szepnęła brunetka.
- Ja również - zapewnił ją Josh i mocno przytulił.
Byli jednymi z ostatnich osób, które zmierzają do ostatecznej konfrontacji z A.
Michael ostatni raz spojrzał na ciało Cheryl, a następnie kazał je zabrać. Patolog zamknął czarne foliowe okrycie i dwóch mężczyzn zabrało zwłoki. Komisarz podszedł do Dana, który rozmawiał z roztrzęsioną Leoną. Chcieli ją przesłuchać, ale asystentka była bardzo zdenerwowana. Umówili się z nią na poniedziałek. Panna Lewis jest jednym z głównych świadków.
- Widzimy się pojutrze pani Lewis - powiedział Michael i odszedł z Danem. - Co sądzisz?- zapytał komisarz asystenta.
- Sądzę, że to powiązanie z Coronation Street - odrzekł. - Zginęła dokładnie dziś, kiedy otrzymała wyniki tej dziewczyny, której szczątki zostały znalezione kilka tygodni temu. To wszystko się łączy i musimy się pośpieszyć, by nie było więcej ofiar.
- Masz rację - poprał go Trevino. - Nie możemy dopuścić do dalszego rozlewu krwi.
***
Eleanor i Niall skończyli oglądać Emmerdale. Horan wybierał się już do domu. Wstał z kanapy.
- Musisz już iść? - zapytała El. - Nie możesz jeszcze chwilę ze mną posiedzieć? Bardzo cię proszę.
- Jeszcze chwilę mogę - odpowiedział i lekko się uśmiechnął do przyjaciółki.
- Dziękuję - szepnęła panna Calder i przytuliła przyjaciela. Następnie spojrzała w jego niebieskie oczy. Czuła oddech na jego skórze, ich usta zaczęły się zbliżać, by po chwili spotkać się w pocałunku. Szybko przerwali pocałunek, ale ich spojrzenia przyciągały ich do siebie. Drugi pocałunek był bardzo namiętny.
Eleanor od czasu śmierci Louisa nie całowała się z nikim. Ich języki zaczęły walkę o dominację. Ręce El trafiły w farbowane włosy Nialla. On lekko jęknął, panna Calder wskoczyła mu na ręce i nogami owinęła się wokół bioder. Ich serca biły dwa razy szybciej, adrenalina buzowała w ich żyłach. Blondyn podszedł do kanapy i usiadł na niej wraz z El. Zdjął jej bluzkę i zaczął odpinać stanik.
Eleanor od czasu śmierci Louisa nie całowała się z nikim. Ich języki zaczęły walkę o dominację. Ręce El trafiły w farbowane włosy Nialla. On lekko jęknął, panna Calder wskoczyła mu na ręce i nogami owinęła się wokół bioder. Ich serca biły dwa razy szybciej, adrenalina buzowała w ich żyłach. Blondyn podszedł do kanapy i usiadł na niej wraz z El. Zdjął jej bluzkę i zaczął odpinać stanik.
- O Boże, co my robimy! - przerwała mu panna Calder, odpychając go. Niall spadł na podłogę, a ona szybko sięgnęła po bluzkę. - Jesteśmy przyjaciółmi - powiedziała. - Gdybyśmy to zrobili to... - pokręciła głową.
- Przepraszam - odezwał się Horan, wstając z podłogi. - To moja wina.
- Nie, to jest moja wina - stwierdziła El. - Powinieneś iść. Bardzo mi pomogłeś i bardzo ci za to dziękuję.
- Nie ma za co - odpowiedział i udał się do przedpokoju. Za nim podążyła panna Calder.
- Musimy o tym zapomnieć. - Oparła się o ścianę. - Bardzo cię lubię, ale...
- Rozumiem - przerwał jej Niall i pocałował w czoło. - Do zobaczenia w szkole.
- Do zobaczenia - dodała Eleanor i otworzyła drzwi przyjacielowi. Na schodach stała uśmiechnięta Jade.
- O cześć - odezwała się natychmiast. - Widzę, że zmiana gości.
- Cześć Jade - przywitał się Niall. - I na razie. Życzę miłej zabawy. - Kiwnął głową i zbiegł po schodach.
Panna Calder przepuściła Jade w drzwiach i zaprosiła do środka.
- Może się czegoś napijesz? - zapytała zamykając drzwi.
- Chętnie, masz sok pomarańczowy?
- Zaraz sprawdzę - odrzekła El i wskazała przyjaciółce, by udała się do salonu. Sama weszła do kuchni i z lodówki wyciągnęła dzban z sokiem. Z szafki wyjęła dwie szklanki.
Usłyszała dzwoniący telefon.
- Jade! - krzyknęła. - Możesz zajrzeć kto to?
- Tak - usłyszała głos przyjaciółki.
Po chwili panna Thirlwall pojawiła się z telefonem w ręku.
- Kto to jest A? - zapytała, podając Eleanor komórkę.
***
Amanda
zatrzymała swoje auto na parkingu przed szpitalem. Zajęła miejsce,
które jest dla niej zarezerwowane. Sięgnęła po torebkę, a następnie
opuściła samochód. Zamknęła za sobą drzwi i ruszyła w stronę wejścia do
szpitala.
A upewniła się, że nikogo nie
ma w pobliżu. W ręku miała klucz do zmiany kół. Rozejrzała się ostatni
raz i poluzowała śruby mocujące koła.
Po skończonej pracy, lekko się uśmiechnęła i udała przed siebie.
***
Michael wyszedł z pomieszczenia, w którym przesłuchiwał Leonę. Na korytarzu oczekiwał na niego Dan.
- Cholera ona nic nie widziała i nic nie wie! - krzyknął komisarz Trevino, uderzając ręką o ścianę.
- Ale ja coś mam - odpowiedział zadowolony Dan. - Otrzymaliśmy tego maila jakąś godzinę temu. Sam zobacz i przeczytaj. - Asystent podał mu kartkę.
Witam,nazywam się... Czy to ważne? Mam ważną, bardzo ważną wiadomość na temat zabójstwa Cheryl Cole. Tak się zdarzyło, że byłem świadkiem jak z laboratorium wybiega młoda dziewczyna o blond włosach. Tak się składa, że kogoś mi przypominała i postanowiłem dowiedzieć się jak się nazywa. Trochę zajęło mi to czasu, ale już wiem. Ta dziewczyna nazywa się Taylor. Taylor Swift i mieszka na Coronation Street. Może to doprowadzi was na jakiś trop.Z wyrazami szacunku,Przykładny obywatel.
-Co o tym sądzisz? - zapytał Dan.
- Musimy to sprawdzić - odpowiedział Michael. - Nie wierzę w anonimy, ale ta cała sprawa jest bardzo podejrzana i musimy wszystko dokładnie sprawdzić.
***
George: Czas przygotować się na przedstawienie.
A: Ja już jestem gotowa. Spotkajmy się tam gdzie zawsze.
George: Już biegnę królowo. Jak chcesz mogę przylecieć do Ciebie na skrzydłach.
A: Nie pajacuj kochanie. Wiesz, że tego nie lubię.
George: Przepraszam :(
A: Już wybaczyłam. Do zobaczenia za chwilę.
George: Czekam.
Selena i Josh wracali ze szkoły. Nad Coronation Street świeciło piękne wiosenne słońce. Od kilku dni nad Londynem panowała pogoda, która była rzadkością w tej części świata. Młodzi i zakochani trzymali się za ręce, a na ich twarzach gościły wielkie uśmiechy. Chcieli nacieszyć się sobą, każdą wolną chwilę spędzali razem. Każdego wieczoru długo rozmawiali przez telefon. Za każdym razem kiedy Amanda miała nocny dyżur ,,kochali się spleceni mocno, jakby byli jednym ciałem. W ich miłosnym uniesieniu było wszystko: i złość, i przebaczenie tak gwałtowne i czułe ja ich emocje."*
- Wieczorem obiecałem Debbie, że wybierzemy się na cmentarz - odezwał się Josh. - Może wybierzesz się z nami?
- Nie wiem czy powinnam - westchnęła. - To będzie osobista chwila.
Zadzwonił telefon brunetki. Szybko wyciągnęła aparat z torby, spojrzała na ekran i nacisnęła zieloną słuchawkę.
- Czy dodzwoniłam się do Seleny Gomez? - usłyszała.
- Tak, przy telefonie - odpowiedziała zdziwiona i spojrzała na swojego ukochanego.
- Z tej strony Emeli Sande - powiedziała lekarka. Była bardzo zdenerwowana. - Trudni mi to mówić, ale... - zająknęła się. - Amanda miała wypadek. Jej stan jest krytyczny...
***
Przy stole w salonie państwa Swift siedzieli: Andrea, Taylor, Scott oraz Austin. Spożywali kolację. Między nimi panowała grobowa cisza. Tay bawiła się widelcem na talerzu, po czym go od siebie odsunęła. Andrea spojrzała na Scotta. On wzruszył tylko ramionami i dotknął dłoni córki.
- Wiem, że to boli - odezwał się. - Rozłąka zawsze...
- Tato! Przestań! - przerwała mu. - Ty nic nie wiesz - zaczęła płakać.
Usłyszeli pukanie do drzwi. Austin szybko zerwał się z miejsca. Udał się do przedpokoju, a następnie otworzył drzwi.
- Mamy nakaz przeszukania tego domu - usłyszał wyniosły głos Michaela, który w ręku trzymał sądowe postanowienie. Do środka weszło kilku funkcjonariuszy z gumowymi rękawiczkami na rękach.
- Co tu się dzieje? - zapytał natychmiast pan Swift, podchodząc do komisarza.
- Proszę zachować spokój - poprosił Trevino. - Chyba nie chce pan, byśmy musieli być zmuszeni użyć siły?
- Oczywiście, że nie - odpowiedział spokojniej Scott.
- Szefie mamy coś! - krzyknął jeden z funkcjonariuszy z góry. Michael szybko się do niego udał. - Czy to jest narzędzie zbrodni?
- Tak - odrzekł komisarz, spoglądając na strzykawkę. Wrócił do salonu. Na kanapie siedziała Andrea i Taylor, Scott rozmawiał z Danem, a Austin stał przy oknie.
- Taylor Alison Swift - Michael zwrócił się do blondynki. - Jest pani oskarżona o zamordowanie Cheryl Cole...
***
Eleanor spędzała wieczór z Niallem.
Taylor była przewożona na komisariat.
Selena i Josh oczekiwali wieści o Amandzie.
Ich telefony zadzwoniły jednocześnie. Każde z nich spojrzało na ekran i odczytało wiadomość
From UnknownCzyżby Taylor S. była mną?- A.P.S. Sekrety dzielą, ale zawsze wychodzą na jaw.
* fragment książki "Szczęściarz" Nicolas Sparks.
ah! Nawet nie czytałam teraz bo juz wszystko wiem... Ja jestem beta! Kto by pomyślał? :) rozdział jest niesamowity. Nie przesadziłas z tajemnicą El a scena miedzy El a Niallem... Zapadło mi dech w piersiach...
OdpowiedzUsuńEl i Niall no :( kurde, myślałam że już coś będzie ! :D
OdpowiedzUsuńboski rozdział,z resztą jak zawsze :D
Juz Ci pewnie tyle razy wspomnialam, ze jestes wspaniala. No ale jestem zmuszona to powtorzyc!! ;) Po prostu braknie mi juz slow na tego bloga, to opowiadanie jest takie wciagajace, a zarazem straszne, ze czesto nawet przed snem moje mysli zbaczaja do losu jego bohaterow i probuje sobie sama ulozyc scenariusz. Jak to dalej sie ulozy :D Tyle, ze Ty masz za duzo pomyslow w glowie i zawsze przerastasz moje oczekiwania. Ciekawe co El odpowiedziala Jade? No i skoro Amelia byla w 7 miesiacu ciazy, to by to bylo widac, co nie? No i jeszcze wrobienie Taay w to wszystko, bo jakos nie wierze, by to ona byla A --'' Pozdrawiam i czekam do srody!! Buziaczki ;**
OdpowiedzUsuńRozdział jak zawsze rewelacyjny, zresztą jak całe twoje opowiadanie. Jest takie nieprzewidywalne i ciekawe. Z niecierpliwością czekam na następny rozdział ;---)))
OdpowiedzUsuńJenyy kto to może być taa A ja już sama nwm ;/ Kurde ja chcę aby niall był z seleną pliss ;*
OdpowiedzUsuńBiedna Tay, będzie przechodzić to, co Sel? Ehh, bo to na pewno nie ona, więc nie wiem już kto.
OdpowiedzUsuńNiecierpliwie czekam na ten dodatek, może on w czymś pomoże :D
Rozdział wspaniały jak zawsze, tajemniczy i wgl. (Nie umiem pisać komentarzy, wybacz ;c)
@1DWixx
Nie wiem co napisać, bo znowu ten rozdział jest fantastyczny ;)
OdpowiedzUsuńWięc czekam na następny xd
Pomiędzy Niall`em a Eleanor taka akcja...
OdpowiedzUsuńKurczę, to dopiero się porobiło:)
Ciekawy zwrot w tym opowiadaniu xd
Eleanor i Niall? O matko, ale się porobiło. Czekam na następny rozdział. xx
OdpowiedzUsuńOjej, ojej cudo *.*
OdpowiedzUsuńNienawidzę ojca El i wcale jej się nie dziwie, że dziewczyna się go boi. Ja też bym się bała.
Strasznie współczuję Taylor. Nie dość, że straciła ukochanego, to jeszcze te głupie A chce ją wrobić w zabójstwo Cheryl.
Nie wiem dlaczego, ale Eleanor i Niall pasują do siebie. Chociaż, że nie jest specjalistką od takich par to oni ładnie razem wyglądają. Tak słodko. ;)
Czekam na kolejny.
boże cudo...czekam na następny :) Kocham twoje opowiadanie i ciebie...Domixxx
OdpowiedzUsuńNo jest ciekawie (: A zresztą.. jak zawsze. Nigdy nie zdarzył się nudny rozdział. Jakoś nie mam ani weny ani czasu na dłuższy komentarz..
OdpowiedzUsuńCudowny i czekam na następny. Oraz na tą niespodziankę :)
GENIALNY ♥
OdpowiedzUsuńczekam nn ;)
Całujee Lolaa ;*
+ ZAPRASZAM DO SIEBIE NA NOWEGO BLOGA " Danger Return's- Beware !" PROSZĘ CIĘ ZRÓB TAK BY POJAWIŁ SIĘ U MNIE UŚMIECH TO TAKI WYRAZ WDZIĘCZNOŚCI ZA TO CO JA PISZĘ TU DLA CIEBIE ♥
Boże ja już chcę natępny. Nie mogę się doczekać piątku :)
OdpowiedzUsuń