piątek, 17 maja 2013

XIX

/ Nickelback - Gotta be somebody /

  - Co z nią robimy? - zapytał Dan, zamykając za sobą drzwi do gabinetu Michaela. - W areszcie przebywa już 48 godzin, a Leona twierdzi, że jej nigdy nie widziała.

  - Wpadłem na pomysł eksperymentu - odrzekł komisarz. - Wypuścimy ją na wolność i będziemy śledzić. Sądzę, że dzięki temu poznamy tajemnicę, którą skrupulatnie ukrywają ci nastolatkowie.

  - Mam powiedzieć, by ją zwolnili? - Dan ruszył w stronę wyjścia.

  - Tak - odpowiedział natychmiast Michael. - I za chwilę ruszamy za nią. Musimy osobiście ją śledzić. Każda wskazówka się liczy.

  - Tak jest, szefie - powiedział asystent i opuścił gabinet komisarza Trevino.

  - Wkrótce poznamy prawdę - szepnął Michael. Sięgnął po broń, czarną skórę i ruszył w stronę drzwi.

***
  Niall wracał z zakupami do domu. W uszach umieścił słuchawki i słuchał piosenek swojego ulubionego zespołu. Próbował nie myśleć o tym wszystkim co dzieje się dookoła. O niespełnionej miłości do Seleny, o aresztowaniu Taylor, o Eleanor. 
  - Cześć Nialler! - krzyknął George. - Zaczekaj musimy porozmawiać - powiedział lekko zdenerwowany. Uderzył go w ramię, wtedy dopiero Niall zdjął słuchawki i spojrzał na Geo.
  - Coś się stało? - zapytał.
  - Raczej - westchnął Shelley. - Masz zerwać kontakty z Calder i Gomez...
  - Ale - przerwał mu. - Obiecaliście, że mogę się z nimi przyjaźnić. Miałem ich obserwować.
  - To już nie aktualnie - odrzekł George. - Jesteś głupi i w każdej chwili możesz wyznać im prawdę. A wtedy ja wraz z A bylibyśmy zmuszeni do reakcji. Chyba byś nie chciał brać w łzawej uroczystości na cześć dziwki Gomez? Co, Nialler?
  - Tylko ją dotknij! - krzyknął i zamachnął się na George'a. On jednak był szybszy i złapał blondyna za rękę.
  - Co mi zrobisz? - zapytał, a następnie ścisnął jego nadgarstek. - Jesteś słaby Nialler. Jesteś tylko pionkiem w tej grze, a ja z A jesteśmy graczami. Jeden zły ruch i już cię nie ma. Więc, ostrzegam odizoluj się od Eleanor i Seleny. Zgoda? Ja ostrzegam tylko raz. Zapamiętaj to! Ok?
  - Dobrze - szepnął Niall i skierował wzrok na swoje buty.
  - Grzeczny chłopiec. - Zaśmiał się George, puścił jego dłoń i poczochrał go po włosach.
  Obok nich przejechał samochód i zatrzymał się przy posesji państwa Swift, z auta wysiadła smutna Taylor wraz z policjantką, która odkuła ręce blondynki.
  - A może chcesz skończyć jak Tay? - zapytał George, nadal się uśmiechał. - Przeżyła biedaczka piekło, ale to dopiero początek.
  - Brzydzę się tobą! - krzyknął blondyn i ruszył przed siebie.
  - Ja ciebie też! - dodał Shelley.
  George odwrócił się na pięcie i ruszył w stronę kościoła. Mijał park, kiedy zobaczył jak komisarz Michael wraz ze swoim asystentem obserwują dom państwa Swift.
  - Kurwa - szepnął. - Jeszcze nie miałem psów na głowie. Cholera jasna. - Pokręcił głową i wszedł do świątyni. 

***

  W sypialni panowała cisza, przerywana co jakiś czas jękami Eleanor i Jade. Panna Thirlwall całowała każdą część nagiego ciała partnerki. Każdy jej pocałunek jeszcze bardziej rozpalał ciało El. Dłonie Jade zataczały koła wokół sutków panny Calder, które z każdym ruchem twardniały. El poczuła, że jej kochanka zbliża się do jej boskiej świątyni. Krzyknęła głośniej. Jade lekko się uśmiechnęła i najpierw powoli zaczęła składać pocałunki na wzgórku łonowy El, w zamian brunetka z całych sił wbiła swoje palce w plecy kobiety, która dawała jej niebiańską rozkosz. Wie, że sprawia jej to ból i mogą zostać rany, ale pożądanie jest silniejsze od cierpienia. Krzyknęła ponownie kiedy poczuła jak język Jade delikatne muska jej łechtaczkę. Po chwili poczuła jak dwa palce panny Thirlwall wchodzą w nią. Krzyknęła jeszcze głośniej. Jej ciało wiło się z rozkoszy. Jade przyśpieszyła i jej palce z zawrotną prędkością wdzierały się w głąb pochwy Eleanor. Jej jęki, krzyki uniesienia, wołania Boga, stawały się dla Jade najpiękniejszą muzyką. Każdy dźwięk wydany przez rozpaloną z radości El doprowadzał ją do szaleństwa. Miała ochotę krzyczeć na cały głos! Wiedziała, że zbliża się szczytowanie kochanki, przyśpieszyła swoje ruchy. 
  - O mój Boże! - krzyknęła ledwo żywa Eleanor i jej ciało wygięło się w łuk. Orgazm, uciecha, ekstaza przeszyły ciało panny Calder. Wyczerpana opadła na ciemną pościel. - Jade - zwróciła się do kochanki. - Muszę ci coś powiedzieć...

  Budzik przerwał najpiękniejsze wspomnienie Jade. Od czasu seksu z Eleanor panna Thirlwall nabrała pewności siebie. Jej celem było zdemaskowanie A. Pomimo, że dokładnie nie wiedziała kto jest, to jednak obserwowała na twarzy El strach. Nie chciała, by obiekt jej westchnień, jej nadzieja na lepsze jutro cierpiała. Dla El była w stanie zrobić wszystko.

***

  Josh zmierzał w kierunku domostwa pań Calder, wraz z Seleną miał udać się w odwiedziny do Amandy. Mijał domostwo państwa Lily, kiedy zobaczył postać w czarnym kapturze, schował się za drzewem i postanowił ją śledzić. Obserwował ją przez krótki czas, po jakimś czasie poczuł silne uderzenie w głowę i stracił przytomność. 

***

  George zerwał deski w podłodze kościoła, wyciągnął z kieszeni białą kopertę z wynikami badań DNA Amelii.
  - Tu będziecie bezpieczne - szepnął i wrócił do składania podłogi.
  Po skończonej pracy, rozejrzał się dookoła czy nikt go nie obserwował. Zadzwonił jego telefon. Szybko go wyciągnął i spojrzał na ekran

From Skarb
W domu Stylesów! Natychmiast!- A.

  Schował telefon, a następnie natychmiast wybiegł z kościoła. Ruszył w stronę byłego domostwa Anne i jej zmarłych dzieci. 

***

  Austin szybko zbiegł po schodach, Andrea przygotowywała w kuchni obiad, a Scott próbował naładować stare radio.

  - Gdzie jest Tay? - zapytał, sięgając po kawałek pomidora.

  - Zostaw to! - krzyknęła. - Taylor jest w swoim pokoju - powiedziała.

  - Nie ma jej - odrzekł Austin. - Myślałem, że jest z wami...

  - Jak to? - zdziwiła się i otarła mokre dłonie ręcznikiem.

  - Po prostu jej nie ma. - Młody Swift wzruszył ramionami.

  Usłyszeli przejeżdżający obok radiowóz policji.

  - Tylko nie to - szepnęła Andrea i wraz z mężem i synem wybiegła na podwórze, a następnie na ulicę.

***

  Josh powoli otworzył oczy, dotknął swojej głowy i syknął z bólu. Rozejrzał się po pomieszczeniu, w którym przebywał, czuł zapach dymu. Podniósł się do pozycji siedzącej. Na krześle zobaczył siedzącą postać w czarnym kapturze.
  - Już się obudziłeś Joshy? - usłyszał cichy głos kobiety.
 - Kim jesteś? - zapytał natychmiast.
 - Spokojnie Joshy - odrzekła. - To nie będzie bolało. Musisz zapłacić za swoje błędy...
 - O czym ty mówisz? - przerwał jej i próbował wstać. Postać szybko się zerwała i kopnęła go w brzuch. Josh upadł na podłogę.
  - Teraz mnie wysłuchaj. - Nachyliła się nad nim. - To jest już koniec. Jeśli nie umrzesz dziś to będzie to jutro. Przeznaczeniu nie uciekniesz. - Pogłaskała go po policzku. Cuthbert wykonał jeden szybki ruch i powalił postać na ziemię, usiadł jej na brzuchu i zdjął kaptur.
  - O Boże! Tay! - krzyknął i w szoku zasłonił usta. - Nie wierzę?
  - Niespodzianka? Co nie? - zapytała, nadal się śmiejąc. - Ale i tak nadal macie wroga. Jesteście naiwni, że tego nie widzicie. Żal mi was. - Josh nie wytrzymał i z całej siły uderzył blondynkę w twarz. Z jej rozciętej wargi poleciała krew. Była w szoku z powodu tego co zrobił przed chwilą Cuthbert.
  - Jesteś obrzydliwa - westchnął i staną obok. - Co teraz zamierzasz? Zabijesz mnie? Później zabijesz Sel, El i Geo? Co ci to da?
  - A jednak jesteś naiwny - odezwała się i podniosła się z podłogi. - Idź i powiedz jaka jest prawda, ale i tak to nic nie da. A nadal czuwa...
  Josh jej nie słuchał ruszył w kierunku wyjścia.

***
  Selena nie mogła dłużej czekać na Josha i wraz z Eleanor postanowiły razem pojechać do szpitala w odwiedziny do Amandy. Opuściły dom i wsiadły do auta. Panna Calder postanowiła prowadzić, Sel nadal mało spała i była trochę zdenerwowana.
  Eleanor powoli ruszyła z podjazdu. Wjechali na ulicę i zobaczyli kilka wozów policyjnych oraz tłumy gapiów. Panna Calder zatrzymała auto i wraz z przyjaciółką wyszły z samochodu. Podeszły do osób zgromadzonych na chodniku.

  - Co się dzieje? - zapytała Selena pani Horan stojącej wraz z Tiną.

  - Taylor została wypuszczona z aresztu i uciekła z domu, a do tego podobno kogoś porwała i przetrzymuje w spalonym domu Anne Styles.

  - Wiadomo kogo porwała? - odezwała się Eleanor.

  - Josha - usłyszały w odpowiedzi od Nialla, który podążał w ich kierunku. Na dźwięk tych słów Selena natychmiast pobiegła w kierunku spalonego domu.

  - Sel! Zaczekaj! - krzyczała Eleanor. Przyjaciółka jej jednak nie słuchała. Przed samym budynkiem zatrzymał ją Dan.

  - Gdzie się pani wybiera? - zapytał, nadal ją trzymając.

  - Tam jest mój ukochany - szepnęła i zaczęła płakać.

  - Wszystko jest pod kontrolą. - Próbował ją uspokoić. Odsunął ją od budynku i razem ruszyli w kierunku zmierzającej do nich Eleanor. Usłyszeli hałas, silny podmuch i kurz, który rozprzestrzeniał się po okolicy. Odwrócili się i zobaczyli, że reszty domu Anne zawaliły się.

  - Nie! - krzyknęła Selena, wyrywając się El i Danowi. - Josh! - Upadła na kolana i zaczęła płakać.

***

  Tulisa stanęła przed gabinetem dyrektor Osbourne. Rozejrzała się dookoła, wzięła głęboki wdech i zapukała.
  - Proszę - usłyszała w odpowiedzi. Powoli otworzyła drzwi i weszła do środka. - Tulisa, coś się stało? - zapytała Sharon, spoglądając na nauczycielkę.
  - Tak. - Panna Contostavlos usiadła na krześle. - Jestem zmuszona wyjechać na jakiś czas z Londynu.
  - Jak to? - zdziwiła się pani dyrektor. - Do zakończenia roku szkolnego zostało trzy miesiące...
  - Bardzo mi przykro - przerwała jej Tulisa. - Ale moja mama zachorowała - skłamała. - Muszę być teraz z nią w Grecji. Udało mi się skontaktować z Kate Moss i zgodziła się mnie zastąpić. Bardzo mi przykro - szepnęła. Wyciągnęła z torebki wypowiedzenie z pracy i położyła je na stole. Kiwnęła głową, a następnie opuściła gabinet.
  Zamknęła za sobą drzwi, wtedy zadzwonił jej telefon. Wyciągnęła go z torebki. Spojrzała na ekran

From Unknown
Przede mną nie uciekniesz Tul- A.
  Tulisa przeczytała wiadomość, ciężko przełknęła ślinę. Rozejrzała się dookoła i zobaczyła George'a, który z telefonem w ręku maszerował po korytarzu. 

***

  Jade obserwowała wszystkich żałobników zgromadzonych na pogrzebie Taylor. Chciała coś dostrzec, ale dokładnie nie wiedziała jaki szczegół ma ją zainteresować. Zauważyła tylko, że komisarz Trevino wraz ze swoim dzielnym asystentem również obserwują żałobników.  Bardzo ją to zdziwiło. Czyżby nie tylko ona wiedziała o A? Bardzo chciała porozmawiać z policjantami, ale obawiała się zdemaskowania. Co jeśli oni nie wiedzą o A? Musiała to dobrze rozegrać. Spojrzała za siebie, za jednym z drzew zobaczyła postać w czarnym kapturze. Najpierw chciała natychmiast pobiec w stronę owej postaci, ale domyśliła się, że będzie próbowała uciec. Powoli zaczęła przysuwać się w jej stronę. Z każdym krokiem jej serce biło coraz szybciej, dla swojej ukochanej Eleanor była w stanie zrobić wszystko.
  Była już naprawdę blisko, kiedy A zaczęła uciekać.
  - Cholera - szepnęła Jade i rozpoczęła pościg za postacią w czarnym kapturze. Panna Thirlwall była dobrą biegaczką, często reprezentowała szkołę na zawodach  w biegach długodystansowych.
  Była już blisko, popchnęła A, a ona upadła na ziemię. Jade szybko usiadła jej na plecach.
  - Mam cię - oświadczyła dumne. - Już nie skrzywdzisz mojej El.
  - Chyba jednak się mylisz - usłyszała męski głos, a po chwili poczuła silne uderzenie w plecy. Straciła przytomność i upadła na ziemię.
  - Cholera blisko było - westchnął George, ściągając pannę Thirlwall z pleców swojej ukochanej.
  - Dziękuję Geo - szepnęła A i namiętnie pocałowała swojego wybawiciela. - Kocham cię. Już chcę, by się to wszystko skończyło. Kończmy to już wreszcie.

***

  Nad grobem Taylor stanęła Selena w towarzystwie Eleanor, na stosie kwiatów położyła białą różę. Po jej policzku spłynęła tylko jedna łza. 

  - Pamiętaj, jakby coś się działo, to do mnie dzwoń - powtórzyła kolejny już raz Amanda w stronę swojej trzynastoletniej córki, siedzącej na miejscu pasażera.
  - Mamo, dam radę - zapewniła ją panna Gomez. - Nie jestem już dzieckiem. Kocham cię, mamuś.
  - Ja ciebie też, kochanie - pocałowała córkę w policzek. Selena otworzyła drzwi, ostatni raz uśmiechnęła się do swojej mamy, a następnie ruszyła w stronę budynku miejscowej szkoły. 
  - Przepraszam, to ty jesteś Selena? - zaczepiła ją drobna blondynka. - Jestem Taylor. Przyznam, że czekałam na ciebie. Ja również pochodzę ze Stanów i cieszę się, że nie będę samotnie reprezentować naszego kraju. 
  - Dziękuję - szepnęła panna Gomez, lekko się uśmiechając. - Bałam się, że będę musiała sama spędzić pierwszy dzień w szkole.
  - To ci nie grozi - powiedziała Taylor. - Tylko ostrzegam cię przed Amelią i jej paczką. Lepiej nie wchodzić im w drogę. 
  - Dziękuję za ostrzeżenie - odrzekła Selena.
  - Czyżby Tay nas zdradziła? - Obok pojawił się jak zawsze uśmiechnięty Zayn. - Czy Cher i Emma już wiedzą?
  - Nikogo nie zdradziłam - odpowiedziała Taylor, całując Mulata w usta.
  - Mam dwa pytania - odezwała się Selena. - Pierwsze jesteście razem? Drugie brzmi: kto to Cher i Emma?
  - Tak - odpowiedzieli razem.
  - Jesteśmy razem, a raczej próbujemy - dodał Zayn. - A Cher i Emma to nasze przyjaciółki. Właśnie idą w naszą stronę. - Wskazał na pannę Lloyd i Watson kroczące w ich kierunku.
  - Poznajcie Selenę - panna Swift wskazała na brunetkę.
  - Miło cię poznać - odrzekły razem. 
  - Czyżby nasza paczka się powiększyła? - zapytała Emma.
  - Wszystko zależy od Sel - odpowiedziała Taylor.
  - Cher, Ems, Tay, Sel i Zi - wyrecytował Zayn. - Fajnie brzmi. Co nie?

  Selena lekko się uśmiechnęła. Rzeczy materialne niszczeją, ale wspomnienia zawsze zostają żywe w pamięci.
  - Możemy porozmawiać? - zapytała zapłakana Andrea Eleanor i Selenę.
  - O czym!? - Panna Gomez podniosła głos. - Nie mam zamiaru rozmawiać o Taylor. O mało co nie zabiła mojego chłopaka. Gdyby nie nasza przyjaźń to nawet nie pojawiłabym się na pogrzebie. Niech smaży się w piekle - westchnęła i zostawiła samotną matkę nad grobem córki. El ruszyła za nią.

  Andrea zaczęła płakać. W tej chwili była bezsilna. Nie wiedziała co dzieje się wokół niej. Czy kiedyś się dowie? 

***

  Stan Amandy był na tyle dobry, że Selena cały czas spędzała przy łóżku swojego ukochanego Josha. Jego stan był dobry, miał tylko nie groźne stłuczenia. Mocno ściskała jego zabandażowaną dłoń.
  - Czyli Taylor nie była A? - zapytała po raz kolejny Eleanor.
  - Chyba nie - odrzekł Josh. - Mówiła coś o naiwności oraz, że A nadal czuwa. Ale jeśli ona niż żyje to o kim, by mówiła?
  - Może ma następcę - stwierdziła Selena. - Musimy porozmawiać z Georgem. My trzymamy się razem, a on?...
  - Już z nim rozmawiałam- wtrąciła się Eleanor.- Powiedział, że wątpi, by Taylor miała pomocników. Przecież Harry nie żyje, tak samo jak Cher, Emma czy Zayn, z którymi się przyjaźniła. Zostałaś tylko ty z ich paczki.
  - Mam nadzieję, że mnie nie oskarżacie? - Panna Gomez spojrzała na przyjaciółkę i chłopaka.
  - Oczywiście, że nie - zapewnił ją Josh, namiętnie całując w usta. 

***

George: Świetny pomysł z Taylor.
A: Dziękuję, dziękuję, kochanie.
George: Co mam zrobić z Jade?
A: Wypuść sukę. Nic nie widziała.
George: Tak jest.
A: Spotkamy się? Chciałabym poczuć małego George'a.
George: Ale z Ciebie świntuch :)
A: No co!? Jestem kobietą!
George: Spotkajmy się przy kościele
A: Dobrze, zaraz wychodzę. Kocham.
George: Ja też.

***

  Niall spędzał samotnie wieczór, rodzice wybrali się do teatru. Zamierzał wybrać się do Eleanor i Seleny, ale nie wróciły jeszcze ze szpitala. Zalewał herbatę wrzątkiem, kiedy usłyszał pukanie do drzwi. Odstawił czajnik i udał się do przedpokoju. Uchylił drzwi. Na schodach zobaczył Tulisę z walizką w ręku.
  - Cześć Niall - odezwała się. - Może i nie powinnam tego mówić, ale uciekaj! I to jak najszybciej. Wiem, że chcesz ratować Selenę, ale na to jest już za późno...
  - O czym ty mówisz? - przerwał jej.
  - Koniec już się zbliża - odrzekła panna Contostavlos. - Dowiesz się o tym jutro, ale otrzymałeś stypendium naukowe w Paryżu. Skorzystaj z niego. Ja sama nie wiem jeszcze gdzie pojadę, ale nie mogę dłużej zostać w Londynie. Trzymaj się blondynku. Mam nadzieję, że się jeszcze spotkamy. - Pocałowała go w usta. Założyła okulary przeciwsłoneczne i ruszyła do taksówki oczekującej na ulicy. 

***

  - Czyli to Taylor zabiła Cheryl Cole i znęcała się nad tymi nastolatkami? - zapytał Dan swojego przełożonego.
  - Nie wiem Dan - odpowiedział Michael, siedząc za biurkiem. - Ja nic już nie wiem. Śledztwo nadal trwa.
  - Może będzie coś wiedział Austin Swift? - odezwał się Dan. - Mieszkał wraz z Taylor, a jego zachowanie było bardzo dziwne. Jak chcesz mogę z nim porozmawiać? - zaproponował asystent.
  - Już ja wiem jak będzie wyglądać ta rozmowa - westchnął Michael. - Zaciągniesz go do łóżka i po rozmowie...
  - Bardzo śmieszne - przerwał mu Dan. - Pamiętaj, że on może wiedzieć coś o twojej ukochanej.
  - Zamknij się! - krzyknął Michael. - Zgoda, możesz porozmawiać z Austinem, ale jak załamiesz się po rozstaniu to ja nie będę o trzeciej w nocy przywoził ci truskawkowych lodów na chandrę. Zrozumiano?
  - Tak jest! - odrzekł dumnie Dan, wypinając pierś do przodu.

***

Eleanor i Selena rozmawiały z Joshem w szpitalu.
Ich telefony zadzwoniły jednocześnie. Każde z nich spojrzało na ekran i odczytało wiadomość

From Unknown
Dan i Li, Zi, Cher, Ol, Max, Lou, Pez, Ems, Gems, Harreh, Cheryl, Tay,...
Wy będziecie następni- A.
____________

Życzę wesołych Zielonych Świątek.

13 komentarzy:

  1. OMG!
    Uwielbiam twoje opowiadanie, a każdy rozdział jest lepszy od poprzedniego chociaż nie wiem jak to możliwe ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. nominowałam Cię do Versatile Blogger Award. Więcej u mnie na blogu.

    OdpowiedzUsuń
  3. OMG, jakie świetne *_____*
    Nie rozumiem trochę... jak A mogło podstawić Tay? Nie ogarnę tego xd
    @1DWixx (Jeeeju, już finał? szook ;o)

    OdpowiedzUsuń
  4. niesamowity rozdział. Czekam na następny xx

    OdpowiedzUsuń
  5. Boziu dalej, dalej chce wiedzieć co dalej ;)
    Bosko jak zawsze xd
    Ciekawe co będzie dalej :)
    Weny ;>

    OdpowiedzUsuń
  6. Boże ta historia jest jak książka wciąga z każdym kolejnym zdaniem, każde kolejne wydarzenie nasuwa nowe wątki których nie da się odgadnąć. To wszystko jest tak poplątane że po woli zaczynam się już gubić i coraz bardziej zarazem w to wciągać:) Ja chce już kolejny rozdział bo to jest takie wspaniałe:) Pisz szybko proszę:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Pisz szubko!!! Umieram z ciekawości!!! Kim jest A!!!!! Kocham to opowiadanie <333 i jeszcze Revenge <333 dalej!!!

    OdpowiedzUsuń
  8. Po tym rozdziale w mojej głowie zrodziło się tyle pytań.. Zastanawiam się czy ogarnę całe to opowiadanie, ale jak do tej pory sobie radziłam, więc mam nadzieję, że dalej też mi się uda.
    Teraz to już naprawdę z niecierpliwością czekam na następny.

    OdpowiedzUsuń
  9. UWIELBIAM TO ♥
    WWW
    PISZESZ JAK ZAWODOWA PISARKA, AWWW (*_*)

    czekam nn ;)
    Całujee Lolaa ;*

    OdpowiedzUsuń
  10. Laska piszesz świetnie czytam wraz z moją przyjaciółką to i ona ryczy ,ze dopiero to bd w piatek. Hahaha mam polewkę bo ona pierwszy raz czyta a już wie o co kaman ;) Jesteś świetna w tym co rb! Ja chcę już następny xoxo
    Powodzenia i duż dużo weny ;***

    OdpowiedzUsuń
  11. Cos mam takie przeczucie, ze z naszej mlodziesy z Coronation Street przezyje jedynie Niall.Caly czas chodzi mi po glowie kim jest A, wydaje mi sie, ze Tina. No ale tutaj nigdy nie wiadomo czego sie spodziewac :D Czekam na kolejny i mam nadzieje, ze wszystko fajnie zakonczysz ;) Chociaz bez wzgledu na to co sie stanie, i tak jest zajebiscie!! ;* Pozdrawiam! ♥

    OdpowiedzUsuń
  12. Roździał świetny jak zresztą zawsze .


    Pozdrawiam ,,LOL''

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie podoba mi się to, że zgapiłaś motyw z Pretty Little Liars i jeszcze wciągnęłaś do tego One Direction -,-

    OdpowiedzUsuń