/ Ewa Farna - Cicho /
Niall zamierzał już opuszczać las, kiedy usłyszał głosy. Zostawił rower w rowie i cicho ruszył w stronę słyszanych głosów. Po kilku krokach zobaczył swoich znajomych ze szkoły, jeśli tak mógł ich nazwać. Dokładnie przyglądał się im, ale było zbyt ciemno, by dokładnie zobaczyć co się dzieje.
- Sekret do końca życia? - usłyszał głos Louisa i zobaczył jak wyciąga dłoń.
- Do końca życia - odpowiedzieli pozostali i położyli swoje dłonie na dłoni Tomlinsona.
Niall zamierzał już opuszczać las, kiedy usłyszał głosy. Zostawił rower w rowie i cicho ruszył w stronę słyszanych głosów. Po kilku krokach zobaczył swoich znajomych ze szkoły, jeśli tak mógł ich nazwać. Dokładnie przyglądał się im, ale było zbyt ciemno, by dokładnie zobaczyć co się dzieje.
- Sekret do końca życia? - usłyszał głos Louisa i zobaczył jak wyciąga dłoń.
- Do końca życia - odpowiedzieli pozostali i położyli swoje dłonie na dłoni Tomlinsona.
Horan schował się za drzewem i postanowił przeczekać, aż odejdą.
Niall nigdy nie należał do osób ciekawskich, ale to zdarzenie bardzo go
zaintrygowało. Nie musiał długo czekać, jego znajomi ze szkoły po chwili
wsiedli do samochodów i odjechali.
Niall ruszył powoli przed siebie do miejsca, gdzie jeszcze niedawno
znajdowali się oni. Staną przed wielkim rozłożystym drzewem, pod nogami
zauważył świeżo wykopaną ziemię, schylił się aby zobaczyć coś więcej,
gdy usłyszał głos.
- Witaj w naszej drużynie Niall. Fajnie, że z nami będziesz. - Horan odwrócił się i zobaczył przed sobą uśmiechniętego George'a.- Ale o co chodzi? - zapytał zdezorientowany Blondyn.
- Spotkajmy się jutro o 21 przy kościele? Zrozumiano? - Niall pokiwał głową. - A i masz nikomu nie mówić o tej rozmowie. Rozumiesz?
-Tak - odpowiedział Horan.
- Dobroć i łaska pójdą w ślad za mną przez wszystkie dni mego życia zamieszkam w domu Pana o najdłuższe czasy - Selena śpiewała ostatni wers psalmu i udała się do swojej ławki.
- Pan jest moim pasterzem, niczego mi nie braknie. - Do refrenu przyłączyli się pozostali żałobnicy.
Tina i George próbowali wesprzeć Jackie w czasie uroczystości. Pani Watson straciła swoje jedyne i kochane dziecko.
Zbliżała się dwudziesta pierwsza. Niall oczekiwał przy kościele na George'a, cały dzień zastanawiał się co jest powodem ich spotkania.
- Witaj Niall - usłyszał wyniosły głos Shelley'a, odwrócił się i zobaczył jak ten ściąga z głowy czarny kaptur.
- Co ode mnie chcesz!? - zapytał natychmiast Horan.
- Spokojnie, tygrysie - odrzekł George. - Amelia nie żyje...
- Co!? - krzyknął zszokowany Niall. - Przecież ona miała...
- To już nie aktualne - szepnął Geo. - To jest tajemnica, wszyscy myślą, że ona zaginęła i tak ma pozostać. Zrozumiano? - Niall pokiwał głową. - Ona musi zostać pomszczona i ty będziesz jednym z moich pomocników...
- Ale - przerwał mu Horan.
- Nie ma żadnego ale - mruknął George. - Wiem, że kochasz się w Gomez. Jeśli chcesz, by przeżyła to lepiej przyłącz się do nas, albo wkrótce spotkamy się na jej pogrzebie.
Wspomnienie to wróciło do Nialla w chwili kiedy trumna z ciałem Emmy składana była do grobu. Po cmentarzu rozległ się płacz Jackie. Taylor i Selena podeszły i rzuciły na trumnę zmarłej przyjaciółki żółte tulipany, które były ulubionymi kwiatami panny Watson.
- Witaj, Królowo, Matko miłosierdzia, Życie, słodyczy i nadziejo nasza, witaj. Do Ciebie wołamy wygnańcy, synowie Ewy... - Pastor Hariss zaintonował pieśń. Do śpiewu dołączyli żałobnicy.
Tina i George próbowali wesprzeć Jackie w czasie uroczystości. Pani Watson straciła swoje jedyne i kochane dziecko.
Zbliżała się dwudziesta pierwsza. Niall oczekiwał przy kościele na George'a, cały dzień zastanawiał się co jest powodem ich spotkania.
- Witaj Niall - usłyszał wyniosły głos Shelley'a, odwrócił się i zobaczył jak ten ściąga z głowy czarny kaptur.
- Co ode mnie chcesz!? - zapytał natychmiast Horan.
- Spokojnie, tygrysie - odrzekł George. - Amelia nie żyje...
- Co!? - krzyknął zszokowany Niall. - Przecież ona miała...
- To już nie aktualne - szepnął Geo. - To jest tajemnica, wszyscy myślą, że ona zaginęła i tak ma pozostać. Zrozumiano? - Niall pokiwał głową. - Ona musi zostać pomszczona i ty będziesz jednym z moich pomocników...
- Ale - przerwał mu Horan.
- Nie ma żadnego ale - mruknął George. - Wiem, że kochasz się w Gomez. Jeśli chcesz, by przeżyła to lepiej przyłącz się do nas, albo wkrótce spotkamy się na jej pogrzebie.
Wspomnienie to wróciło do Nialla w chwili kiedy trumna z ciałem Emmy składana była do grobu. Po cmentarzu rozległ się płacz Jackie. Taylor i Selena podeszły i rzuciły na trumnę zmarłej przyjaciółki żółte tulipany, które były ulubionymi kwiatami panny Watson.
- Witaj, Królowo, Matko miłosierdzia, Życie, słodyczy i nadziejo nasza, witaj. Do Ciebie wołamy wygnańcy, synowie Ewy... - Pastor Hariss zaintonował pieśń. Do śpiewu dołączyli żałobnicy.
***
Kilka dni później,
- Eleanor przemyśl to jeszcze raz? - prosiła Deborah.
- Mamo, podjęłam już decyzję - odpowiedziała El, chowając do ciemnej dużej walizki swoje ubrania. - Możesz mi?
- Ale El - pani Calder podeszła bliżej córki. - W domu nie będziesz miała takich warunków do ćwiczeń, a jakie masz tutaj.
- Nie zmienię swojej decyzji. - Eleanor spakowała ostatnią rzecz i zamknęła walizkę.
- Niech ci będzie - westchnęła Deborah.
- Dziękuję - szepnęła El i pocałowała swoją rodzicielkę w policzek. - Kocham cię mamuś.
***
A: Podjęłam decyzję w sprawie Edwards.
George: Naprawdę? Co z nią robimy?
A: Jutro masz podać policji gdzie ją znajdą.
George: Czyli gdzie?
A: Może za kościołem.
George: Tak jest!
A: Dzielny chłopczyk.
George: Kocham!
A: Ja Ciebie też.
***
Deborah zatrzymała auto na podjeździe. Szybko otworzyła drzwi i pomogła córce wyjść z samochodu. El mimo, że poruszała się o kulach próbowała być jak najbardziej samodzielna. Powoli doszła do drzwi swojego domu. Pani Calder zabrała bagaże i zamknęła auto.
- Cześć Niall! - krzyknęła Eleanor na widok przejeżdżającego obok Nialla. Blondyn nie zwrócił jednak na nią uwagi i szybko znikł na swoim rowerze. Dziewczyna się trochę zdziwiła jego zachowaniem. - Co z nim? - zapytała swojej rodzicielki.
- Sama nie wiem - odpowiedziała Deborah. - Ostatnio Maura mówiła, że stał się jeszcze bardziej tajemniczy. Pytała mnie czy coś widziałam podejrzanego. Bobby sądzi, że Niall bierze narkotyki...
- Co!? - przerwała jej córka. - Nialler i narkotyki? Mamo, nie bądź śmieszna. Szybciej bym uwierzyła, że sama biorę.
- Jesteś pewna? - Pani Calder chciała być pewna.
- Oczywiście - rzekła Eleanor i weszła do domu. Poczuła jego zapach, za którym tak bardzo tęskniła. Po jej policzku spłynęła łza. Po trzech miesiącach poczuła ulgę.
- Nie płacz El. - Pani Calder przytuliła córkę. - Już jesteś bezpieczna.
Dziesięcioletnia Taylor otworzyła oczy. Pierwszą rzecz jaką zobaczyła to brudny i obleśny sufit. Poczuła, że nie jest już przywiązana do ram łóżka. Przetarła swoje zapuchnięte oczy i obok zobaczyła swojego kata, który ją wykorzystał. Wtedy wszystko wróciło! Przypomniała sobie co jej zrobił. Na swojej skórze poczuła jego dotyk, pocałunki. Chciała krzyczeć, a z drugiej strony nie miała zamiaru go obudzić. Wstała i ubrała się w swoje ubrania leżące na podłodze. Pragnęła jak najszybciej zakryć swoje nagie i posiniaczone ciało. Brzydziła się sama sobą. Chciała już opuszczać pomieszczenie, kiedy na komodzie zobaczyła nóż.
To była chwila! W głowie usłyszała swoje krzyki i błagania o litość. Chwyciła nóż i pod wpływem zburzenia wbiła ostre ostrze w ciało swojego oprawcy. Krew bryznęła dookoła. Poczuła lekką ulgę, z rany wyciągnęła narzędzie i zadała kolejny cios, następnie drugi, trzeci i tak dalej... Po jej policzkach spływały łzy szczęścia.
- Już nikogo nie skrzywdzisz - szepnęła, ocierając twarz z jego krwi.
- Tak Harry. Zabiłam człowieka - szepnęła i spojrzała na swojego ukochanego. Milczał. Był w szoku. Mocno ją tylko przytulił. Wiedziała, że ją kocha. Cieszyła się, że dowiedział się o jej tajemnicach. Poczuła ulgę.
A już nie będzie jej szantażować.
- Cześć Niall! - krzyknęła Eleanor na widok przejeżdżającego obok Nialla. Blondyn nie zwrócił jednak na nią uwagi i szybko znikł na swoim rowerze. Dziewczyna się trochę zdziwiła jego zachowaniem. - Co z nim? - zapytała swojej rodzicielki.
- Sama nie wiem - odpowiedziała Deborah. - Ostatnio Maura mówiła, że stał się jeszcze bardziej tajemniczy. Pytała mnie czy coś widziałam podejrzanego. Bobby sądzi, że Niall bierze narkotyki...
- Co!? - przerwała jej córka. - Nialler i narkotyki? Mamo, nie bądź śmieszna. Szybciej bym uwierzyła, że sama biorę.
- Jesteś pewna? - Pani Calder chciała być pewna.
- Oczywiście - rzekła Eleanor i weszła do domu. Poczuła jego zapach, za którym tak bardzo tęskniła. Po jej policzku spłynęła łza. Po trzech miesiącach poczuła ulgę.
- Nie płacz El. - Pani Calder przytuliła córkę. - Już jesteś bezpieczna.
***
Taylor i Harry wchodzili do klasy Tulisy. W sali panował hałas, głównym tematem była śmierć Emmy. Każdy był bardzo zdziwiony jej samobójstwem. Myślano, że uporała się już ze śmiercią Cher, jednak wszyscy się mylili.
- Cholera! - krzyknął Harry. - Zapomniałem książki, muszę iść do szafki. Kocham cię Tay - szepnął jej do ucha i wrócił na korytarz. Zadzwonił telefon panny Swift, szybko spojrzała na ekran
From UnknownPomagasz? Tak czy nie?- A.
Taylor rozejrzała się dookoła i podeszła do tablicy. Napisała na niej kredą jedno słowo "nie". W drzwiach pojawił się uśmiechnięty Harry z podręcznikiem. Szybko do niego podbiegła, pociągnęła go za rękę i razem wybiegli z klasy.
- Co się dzieje? - zapytał ukochanej, jak opuszczali budynek szkoły. - Wagary? A może szybko numerek? Mogłaś tak od razu? - Na jego twarzy gościła radość.
- Nie oto chodzi - odpowiedziała i spojrzała mu prosto w oczy. Po jej policzku spłynęła pierwsza łza.
***
George stanął przed gabinetem Adele, zapukał i nie czekając na reakcję pani psycholog wszedł do środka. Pani Adkins siedziała za biurkiem i uzupełniała jakieś dokumenty.
- George? - Spojrzała na nastolatka siadającego przy biurku. - Dobrze się składa, chciałam z tobą porozmawiać.
- A ja z panią - odpowiedział Shelley. - I może to ja zacznę. - Jego głos brzmiał bardzo wyniosło. - Powiem krótko. Co ty tu jeszcze robisz, kurwa!? Miałaś polecenie wyjechać z miasta. Czy mamy ci pomóc?
- George spokojnie - odezwała się psycholożka. - Chcę ci tylko pomóc. Twoja choroba nazywa się Zaburzenie dysocjacyjne tożsamości, ale najbardziej znana jest jako rozdwojenie jaźni. Ja chcę ci tylko pomóc...
- Ale ja kurwa nie chcę żadnej pomocy! - przerwał jej i wstał z miejsca. - Masz dzień na opuszczenie Londynu. Tylko nikomu nic nie mów, bo inaczej zabawimy się inaczej. - Z torby wyciągnął plik zdjęć i rzucił go na biurko pani Adkins. Adele na widok zdjęć zbladła i ciężko przełknęła ślinę.
- Skąd to masz?- szepnęła.
- Czy to ważne? - odpowiedział bardzo wrogo i opuścił gabinet głośno zamykając drzwi.
Adele nie miała wyjścia, jej tajemnica nie mogła wyjść na jaw. Musiała opuścić Londyn.
***
Taylor opowiedziała Harry'emu o swoim gwałcie. Przez cały czas Styles płakał i mocno ściskał dłoń swojej ukochanej. Próbował dodać jej otuchy. Mógł tylko sobie wyobrazić co musiała czuć.
- Jestem przy tobie - szepnął i dłonią otarł jej łzy. - Kocham cię i nie pozwolę nigdy, by cię ktoś skrzywdził. Obiecuję. - Mocno ją przytulił.
- Ale to nie wszystko - odezwała się blondynka:
To była chwila! W głowie usłyszała swoje krzyki i błagania o litość. Chwyciła nóż i pod wpływem zburzenia wbiła ostre ostrze w ciało swojego oprawcy. Krew bryznęła dookoła. Poczuła lekką ulgę, z rany wyciągnęła narzędzie i zadała kolejny cios, następnie drugi, trzeci i tak dalej... Po jej policzkach spływały łzy szczęścia.
- Już nikogo nie skrzywdzisz - szepnęła, ocierając twarz z jego krwi.
- Tak Harry. Zabiłam człowieka - szepnęła i spojrzała na swojego ukochanego. Milczał. Był w szoku. Mocno ją tylko przytulił. Wiedziała, że ją kocha. Cieszyła się, że dowiedział się o jej tajemnicach. Poczuła ulgę.
A już nie będzie jej szantażować.
***
Eleanor i Selena spędziły razem miłe popołudnie. Miał im jeszcze towarzyszyć Niall, ale zadzwonił wcześniej, że ma coś do załatwienia. Przyjaciółki spoglądały na ekran telewizora na którym pojawiały się już napisy kończące film.
- Muszę już iść - odezwała się Sel, wstając z miejsca.
- Już? - zdziwiła się El.
- Przepraszam ale mama wpadła na taki rodzinny wieczór - powiedziała panna Gomez. Mamy spędzić go razem. Ostatnio spędzamy tak mało czasu. Ona ciągle ma coś do załatwienia.
- No dobrze - westchnęła panna Calder. - Trzymaj się Sel i pozdrów Amandę.
- Zgoda. - Pocałowała przyjaciółkę w policzek i opuściła salon pań Calder. Chwyciła płaszcz i opuściła dom.
Eleanor wstała z sofy i podeszła do okna. Zauważyła, że Niall kłóci się z George'm, a następnie rzuca rower pod domem i wbiega do środka cały we łzach. Bardzo zdziwiła się jego zachowaniem.
- Może Bobby ma rację? - szepnęła i odeszła od okna.
***
Harry po obiedzie udał się do swojego pokoju. Miał odrobienia masę zadań z matematyki. Usiadł za biurkiem i otworzył podręcznik, zaczął czytać zadanie, kiedy usłyszał pukanie do drzwi.
- Proszę - powiedział i po chwili zauważył zaglądającą do środka Gemmę. - Wejdź - zachęcił ją. Panna Styles powoli zamknęła drzwi i usiadła na łóżku brata.
- Coś się stało Gems? - zapytał, spoglądając na zdenerwowaną siostrę.
- Harry proszę wysłuchaj mnie - odezwała się. - Tylko mi nie przeszkadzaj. Wysłuchaj mnie do końca. Dobrze? - Styles pokiwał głową. Gemma wzięła głęboki wdech i rzekła: - Wiem o A...
- Co? - przerwał jej brat.
- Miałeś mi nie przerywać - odezwała się. - Wiem o jej istnieniu od samego początku. Pracuję dla niej - szepnęła. - Nie powinnam ci tego mówić, bo mi zabronili. Za bardzo cię kocham braciszku i chcę cię chronić. Musiałam dla nich pracować. Znali moją tajemnicę i bałam się, że każdy się o niej dowie...
- Ale jaka tajemnica? - zapytał.
- To teraz nie jest ważne - szepnęła. - Jutro idę na policję i opowiem im wszystko. Rozumiesz? Jutro zakończy się twój horror. Tak bardzo cię przepraszam, że teraz zdecydowałam się na ten krok, ale bałam się. Po porostu się bałam. - Harry mocno ją przytulił.
- Dziękuję - szepnął jej na ucho.
- Proszę - powiedział i po chwili zauważył zaglądającą do środka Gemmę. - Wejdź - zachęcił ją. Panna Styles powoli zamknęła drzwi i usiadła na łóżku brata.
- Coś się stało Gems? - zapytał, spoglądając na zdenerwowaną siostrę.
- Harry proszę wysłuchaj mnie - odezwała się. - Tylko mi nie przeszkadzaj. Wysłuchaj mnie do końca. Dobrze? - Styles pokiwał głową. Gemma wzięła głęboki wdech i rzekła: - Wiem o A...
- Co? - przerwał jej brat.
- Miałeś mi nie przerywać - odezwała się. - Wiem o jej istnieniu od samego początku. Pracuję dla niej - szepnęła. - Nie powinnam ci tego mówić, bo mi zabronili. Za bardzo cię kocham braciszku i chcę cię chronić. Musiałam dla nich pracować. Znali moją tajemnicę i bałam się, że każdy się o niej dowie...
- Ale jaka tajemnica? - zapytał.
- To teraz nie jest ważne - szepnęła. - Jutro idę na policję i opowiem im wszystko. Rozumiesz? Jutro zakończy się twój horror. Tak bardzo cię przepraszam, że teraz zdecydowałam się na ten krok, ale bałam się. Po porostu się bałam. - Harry mocno ją przytulił.
- Dziękuję - szepnął jej na ucho.
***
Josh spędzał wieczór z Debbie, robił tak często. Chciał jakoś wesprzeć panią Edwards w tych trudnych chwilach. Kończyli jeść kolację. Debbie zabrała brudne talerze i umieściła je w zlewie. Josh podziękował za posiłek i udał się do łazienki. Wyszedł z kuchni kiedy usłyszał pukanie do drzwi.
- Otworzę! - krzyknął i uchylił drzwi. Na progu zobaczył komisarza Michaela z Danem.
- Czy to dom państwa Edwards? - zapytał policjant. Josh pokiwał głową.
- Coś się stało? - zapytał przerażony Cuthbert.
- Została odnaleziona Perrie Edwards - poinformował go komisarz...
***
Eleanor zastanawiała się nad zachowaniem Nialla.
Selena wraz z Amandą oglądały kolejny odcinek Dr Who.
Taylor próbowała dodzwonić się do Harry'ego.
Josh rozmawiał z Michaelem.
Harry rozmawiał z Gemmą o A.
Ich telefony zadzwoniły jednocześnie. Każde z nich spojrzało na ekran i odczytało wiadomość
From Unknown
Ktoś z Was ma długi jęzor! Zapłacicie za to, już ja się postaram- A.
P.S. Oddałam Perrie! Cieszycie się?
Czyli ona żyje , bo ja już nie wiem kurde , ale mi szkoda tych co już umarli prosze aby nie zgineła edawrds ;**
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział:)
OdpowiedzUsuńŚwietne ! *.*
OdpowiedzUsuńZastanawia mnie kłótnia międze George'm a Niall'em mhm.. ;>
cudo *.*
OdpowiedzUsuńHa! Drużyna A powoli się wykrusza. Coś mi się wydaje, że to, że Taylor powiedziała Harry'emu o tym gwałcie i zabójstwie nic nie zdziała. A i tak coś na nią znajdzie. Ale dobrze że jest chociaż szczera w stosunku do swojego chłopaka.
OdpowiedzUsuńNiall... chłopak który jest jedną wielka tajemnicą. W jednym rozdziale jest przyjacielski i miły, a w tym? Arogancki taki. Ale i tak jest jedna z moich ulubionych postaci.
Czekam na kolejny!
Przepraszam Sophie, że tak krótko, ale strasznie boli mnie głowa.
suuuuper! czekam na następny! ;]
OdpowiedzUsuńJa pierdziele !!! To opowiadanie jest świetne !!! *-*
OdpowiedzUsuńPo prostu je kocham !!
Życzę weny i czekam na next :)
Niall i te jego tajemnice mrauu <3 raz kochany, miły a teraz taki arogancik :3 ale i tak go kocham (jako postać choć nie tylko heheh:P ) czekam na kolejny! (I szczerze nie wiem możesz usnąć ten koemntarz ale jako jedna z neilicznych osob przeczytalas moj rozdzial 1 na blogu i skomentiowalas i kazalas sie informowac wiec prosze... jak nie to nie http://bond-blood.blogspot.com/)
OdpowiedzUsuńextra !
OdpowiedzUsuńwspniaały *_*
czekam nn <3
Całujee Lolaa ;*
Ha!! Mówiłam że A to ona!!!!! Archie Shelley to dziewczyna czy chłopak?? Mam do tego pewne podejrzenia. Czekam na next z niecierpliwością <333
OdpowiedzUsuńah! Jak ty to robisz ze tak zachwycasz kazdym rozdziałem? Masz prawdziwy talent. I nie pisze tego tylko dlatego bo chce sie podlizac. Nie chce... Za to pragne ci powiedzieć/napisac cos bardzo ważnego. Ale to jest sekret: KOCHAM TEGO BLOGA; ale ciii... Więc.. Tyle wspomnien. Zaskoczyłas mnie tajemnica Taylor. A Gemma co ukrywa?! Nie moge sie doczekać kolejnego. Wyglądaj przez okno bo chyba za niedługo u ciebie zawitam. CHCE WIEDZIEC KIM JEST 'A' Zycze duzo weny :)
OdpowiedzUsuńJak ja ubustwiam tego bloga ;) bd mi smutno kiedy go zakończysz :c
OdpowiedzUsuńTay zabiła? No, ładnie ^^
Chcę wiedzieć kto to A =)
Weny życzę i czekam na zaisty rozdział *_*
super rozdział. Czekam na następny xx
OdpowiedzUsuńŚwietne opowiadanie ;) czasami zapiera dech w piersiach . Doskonale piszesz ;) czekam na następny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńKarolina
No muszę Ci powiedzieć, że jest ciekawie.. Całe Twoje opowiadanie wydaje się idealne i dopracowane w każdym szczególe. Rozdział wydał mi się strasznie krótki, ale to chyba dlatego, że tak mnie wciągnął.
OdpowiedzUsuńZachowanie Gemmy wydaje mi się bzdurne.. Przecież A ją teraz zabije -.- Mogła najpierw pójść na policję a potem powiedzieć to Harremu albo zabrać go ze sobą.
Wiem co knujesz.. Cały czas piszesz o Tinie, żebyśmy myśleli, że A to ona! A pewnie jest zupełnie inaczej.. Mam swoje podejrzenia..
Wcześniej komentowałam jako anonim, teraz założyłam to konto. Przy swoich teoriach podpisywałam się jako "Seal".
No dobra.. już się nie będę tak rozpisywać.. Czekam na kolejny piątek z niecierpliwością i pozdrawiam.
Czytałam wszystkie rozdziały o 03.00 w nocy w łóżku.
OdpowiedzUsuńZasnęłam dopiero koło 06.00. Masakra xd.
Ale opowiadanie zajebiste. < 3
Tylko szkoda, że rozdziały tak rzadko, ale rozumiem czemu :'D
Mam kilka podejrzeń kim może być A...
Ale z moim szczęściem pewnie i tak okarze się to ktoś inny. xd
To opowiadanie jest bajecznie , strasznie mi się podoba i gdybym nie musiała poprawiać ocen, na pewno przeczytałabym od góry do dołu wszystko. Spokojnie i tak przeczytam:D Mam już na kartce nazwę bloga i nie zapomnę :))(bierzące rozdziały oczywiście będę czytać)
OdpowiedzUsuńZapraszam też do mnie :*
http://lovesandfriend.blogspot.com/
Jeeeeeejuuu! Zabiją Gemmę, zabiją! Albo Harry'ego, no kogoś na pewno xd
OdpowiedzUsuńświetne jak zawsze :D
@1DWixx
megaa rozdział *.* juz mniej sie boje tej calej A teraz przeraza mnie George
OdpowiedzUsuńxd Nie moge sie doczekac kolejnego rozdzialu :) :*
Pozdrawiam :* xx
To jest mega zejebiste!
OdpowiedzUsuńKaczuszka <3
A to George?! COS MI SIE WYDAJE ZE TO ON
OdpowiedzUsuń